Kilka lat temu wzięłam udział w akcji prowadzonej w warszawskich liceach ogólnokształcących a mającej na celu uświadomienie młodzieży, że trądzik pospolity to choroba skóry, którą można leczyć. Po godzinnym wykładzie o zaskórnikach, krostach, paskudnych bakteriach i brzydkich bliznach nastolatkowie, jeden po drugim, mogli skonsultować ze mną stan swojej skóry. Z natury dociekliwa postanowiłam skorzystać z okazji i wypytać młodych ludzi o kilka kwestii, m.in. czy trądzik jest dla nich defektem kosmetycznym, czy przeszkadza im w relacjach, czy w ogóle wiedzą, że mają trądzik.
Spis treści
Jak duże znaczenie ma trądzik?
Moje pytania nie pojawiły się bez powodu. Liczne badania wskazują, że trądzik stanowi czynnik depresjogenny, obniża poczucie własnej wartości, stanowi powód do wstydu i zniechęca do relacji z rówieśnikami. Jakież było moje zdziwienie, gdy na moje pytania mało która młoda osoba odpowiedziała twierdząco. Większość nastolatków, z którymi w owym czasie rozmawiałam zaprzeczyła jakoby był to dla nich kłopot. Może akurat ta grupa nastolatków była wyjątkowa, a może wstydzili się przyznać. A jednak..
Od lat leczę młodych ludzi. Gros z nich trafia do mnie za sprawą rodziców, co mnie szczególnie cieszy jako mamę dermatolog. Tym nieprzekonanym o potrzebie stosowania leków, roztaczam wizję przebarwień i blizn potrądzikowych. Któż z nas chciałby wkroczyć w dorosłe życie ze śladami młodzieńczych lat na policzkach czy czole?
Trądzik jest chorobą zapalną i przewlekłą. Nieleczony może dać przykre konsekwencje, a wygląd twarzy czy pleców (bowiem u 30% chorych zmiany skórne – zwykle krosty i guzy – lokalizują się na tułowiu) będzie daleki od ideału. Dobra wiadomość dla leniuszków jest taka, że choroba kiedyś mija.. Pytanie czy chcemy by „kiedyś” było kiedyś?
Podjęcie odpowiednio dobranej kuracji pozwoli:
- Szybciej uzyskać poprawę stanu skóry – o wiele łatwiej jest pozbyć się kilku zmian, niż masywnego wysiewu przy nieleczonym przez lata trądziku
- Zredukować ryzyko blizn – im bardziej nasilony trądzik, tym większe ryzyko. Co więcej, podczas gdy trądzik przebiegający z licznymi sprawiającymi ból guzkami i guzami zapalnymi oraz krostami wypełnionymi nieestetyczną żółtą mazią, zwaną ropą, daje większe ryzyko blizn, łagodniejsze formy trądziku mogą również prowadzić do pozostawienia po sobie śladów w postaci blizenek i przebarwień, jeśli mamy tendencję do dłubania, drapania czy usilnego wyciskania. Zatem, decydując się na leczenie zawczasu możemy uniknąć wykształcenia u siebie wspomnianego nawyku „maltretowania” skóry.
- Uniknąć przebarwień – pacjenci często pytają mnie o plamy w miejscach, gdzie kiedyś mieli krosty, guzki czy cysty. U osób o jasnej karnacji przyjmują one barwę czerwonawą, osoby o ciemniejszych typach skóry wskazują mi brunatno-brązowe zmiany – niezależnie od barwy plamy te są pozostałością po trądziku, a my dermatolodzy nazywamy je przebarwieniami pozapalnymi (z ang. PIH, post-inflammatory hyperpigmentation). Takie przebarwienia potrafią utrzymywać się miesiącami, a nawet latami.
- Uniknąć progresji choroby – kilka krost może z czasem zamienić się w masywny wysiew zmian
- Uniknąć agresywnej terapii przeciwtrądzikowej – przy znacznym nasileniu trądziku, konieczne bywa włączenie preparatów doustnych. Leki te potencjalnie częściej mogą dawać efekty uboczne, wymagają ścisłego monitorowania, a przez to częstszych kontroli dermatologicznych.
- Skrócić okres trwania choroby – rozpoczęcie kuracji na wczesnym etapie choroby może zapobiec „atakom” trądziku.
W drogeriach i aptekach jest wiele dostępnych preparatów, lecz w gąszczu produktów łatwo się pogubić. Wtedy warto sięgnąć po opinię specjalisty. Dermatolog oceni stopień nasilenia trądziku, kondycję skóry i dobierze odpowiednie preparaty. Może okazać się, że jedna wizyta u specjalisty odmieni życie na zawsze.